Data publikacji: 18.08.2025
Kategorie:
3 ligowa przegrana Pogoni: mecz Portowców z Górnikiem Zabrze, rozgrywany w niedzielę 17 sierpnia przy ul. Twardowskiego miał przynieść upragnione przełamanie - tak się nie stało, a Duma Pomorza przegrała 0:3. Co prawda w pierwszych minutach zawodnicy ze Szczecina mieli swoje okazje - trafiali w słupek i poprzeczkę - ale, zwłaszcza po stracie pierwszej bramki, zespół "nie potrafił się podnieść". Goście w 10 minut zdemontowali obronę Portowców.
Stadion w Szczecinie nie należał dotychczas do najprzyjemniejszych wyjazdów dla drużyn z PKO BP Ekstraklasy, szczególnie że Pogoń potrafiła wygrywać u siebie. Pokazał to poprzedni sezon, gdzie w Ekstraklasie z 17 zwycięstw aż w 13 było u siebie. Tym razem jednak nawet "twierdza Szczecin" nie pomogła Portowcom w zdobyciu 3 punktów.
W pierwszej połowie meczu obie drużyny miały swoje szanse - w obramowanie bramki trafiali Juwara i Wahlqvist, piłkę z linii bramkowej wybijał obrońca Górnika Rafał Janicki. Ale i z drugiej strony boiska kilkukrotnie interweniować musiał wracający po kontuzji bramkarz Portowców Valentin Cojocaru. Najgorsza dla Pogoni była druga połowa meczu, wtedy goście zdominowali obraz gry - w przeciągu 10 minut do bramki Dumy Pomorza trafili Sondre Liseth, Erik Janza i Ousmane Sow, którzy ustalili wynik spotkania na 0:3 dla Górnika.
Na pomeczowej konferencji prasowej przyczyn porażki próbował szukać Robert Kolendowicz, trener Pogoni Szczecin.
- Mieliśmy plan, żeby stać niżej, pozwolić na pierwszą akcję, ale obojętnie na jakiej wysokości bronisz, musisz być intensywny. Czy to wysoko, czy jesteś w średniej obronie, czy niskiej, musisz być intensywny i musisz być proaktywny - jeśli taki nie jesteś, to jest łatwo cię mijać. No i tak było w tym wypadku, ta intensywność jest na zbyt niskim poziomie, żeby jakakolwiek obrona działała - mówił Kolendowicz. - Rzeczywiście, ja to też widziałem, że chcieliśmy tę intensywność podkręcać, ale nie byliśmy w stanie tego zrobić. Podejmowaliśmy próby, one były nieskuteczne, a potem dostaliśmy 3 ciosy w 9 minut, no i nie podnieśliśmy się po nich.
Uwadze szkoleniowca nie umknęły również gwizdy z trybun, gdy z boiska schodził Adrian Przyborek: - Nie podobało mi się to, że Adrian został wygwizdany. Jeżeli ktoś zasługuje na gwizdy, to jestem to ja, bo ja jestem twarzą tego całego projektu. To mi się nie podobało, bo chciałbym, żebyśmy wspierali do końca zawodników i cały zespół - powiedział Kolendowicz.
Następny mecz Pogoń Szczecin rozegra na wyjeździe - z Widzewem Łódź, w piątek 22 sierpnia, o godzinie 20:30.
Data publikacji: 18.08.2025