Po tym sezonie Pogoń Szczecin znowu nie zdobędzie żadnego trofeum. Piłkarze "Portowców" po słabym meczu przegrali 0:1 z Widzewem Łódź w 1/8 finału Pucharu Polski. Kibice na stadionie przy ulicy Twardowskiego oglądali fatalny występ, szczególnie w pierwszej połowie.

Wymiana podań wszerz boiska i nie stwarzanie praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką Widzewa - to obraz pierwszych 45 minut tego spotkania - co przyznał na pomeczowej konferencji trener Pogoni Duńczyk Thomas Thomasberg.

- Pierwsza połowa no nie byłem z niej zadowolony. Byliśmy dosyć słabi, jeśli chodzi o takie momenty w posiadaniu piłki. Wymienialiśmy zbyt dużo podań, które nie przesuwały nas w stronę pola karnego. W drugiej połowie próbowaliśmy gonić wynik, ale nie stworzyliśmy sobie wystarczająco dużo okazji, aby strzelić gola. Trafiliśmy do siatki w ostatnich sekundach, w ostatnich minutach. Niestety tam był spalony. No ale to dziś nie wystarczyło, żeby przejść dalej. Z drugiej połowy jestem dużo bardziej zadowolony niż z tej pierwszej, ale ogólnie rzecz biorąc jestem bardzo rozczarowany tym, co dzisiaj zobaczyłem i naszą grą - mówił trener

Co prawda w 90. minucie piłka trafiła do siatki Widzewa, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego. Tak czy inaczej, gdyby łodzianie byli skuteczniejsi, powinni wygrać więcej niż jedną bramką.

Przed Pogonią jeszcze jeden mecz w tym roku: w sobotę 6 grudnia zmierzą się z Radomiakiem Radom na własnym stadionie w ramach rozgrywek Ekstraklasy.